środa, 23 kwietnia 2014

Przygody Caroline-Część I


                   CZĘŚĆ I-''Spokojne życie w Mystic Falls''

 Od wieków rodzina Caroline mieszka w spokojnym miasteczku, o nazwie: Mystic Falls.Caroline jest córką szamanki,która żyła w XIX wieku.Zmarła na skutek drewnianego noża z trucizną ,wbitego w serce.Caroline jest teraz wampirem,przemienił ją jej chłopak-Stefan.Musiał ją przemienić,inaczej by umarła.Jest wampirem,podobnie jak jej przyjaciółka-Rebeka.Są przyjaciółkami od dwustu lat.Oczywiście Caroline i Stefanowi znajomych nie brakuje: Bonie jest czarownicą,Elena to czarownica i jednocześnie kuzynka Caroline.Wiesław to czarnoksiężnik,Claus to wilko-krwisty,inaczej wilkołak,Stanisław to czarownik sił nadprzyrodzonych.Ich największym wrogiem jest Jacob-wampir bez zasad.Krzywdzi ludzi i pije ich krew.Jacob jest odzwierciedleniem wampirów z Mystic Falls.Te wampiry są dobre..nie krzywdzą i nie piją ludzkiej krwi,wyssanej z szyi bezbronnej,ludzkiej istoty.Od dwóch miesięcy po Stefanie ani śladu,żadnego znaku życia..Caroline boi się,że nigdy nie ujrzy ukochanego..Podczas
 imprezy w liceum pojawił się on..złapał ich.....Nikt nie wiedział,że Stefan od chwili zaginięcia przyjaźni się z Jacob'em..ssie ludzką krew..zabija ludzi..Caroline w to nie wierzyła..dopóki nie zobaczyła tego na własne oczy..

-Stefan-krzyknęła-przestań-krzyczała zrozpaczona.

Stefan nic..tylko pił krew nie winnej dziewczyny..Bonie zakryła oczy przyjaciółce i mocno ją przytuliła.

-Co? zdrada boli?-zadrwił Jacob
-Jesteś podły-Caroline uderzyła go
-Nie wiesz jaki wyrok zdałaś na siebie i swoich przyjaciół tym czynem.Ciekawe,co powiesz,gdy twój kolega zginie-migiem znalazł się obok Claus'a,zrobił sobie ranę na ręce swymi kłami i podał je do buzi wilkołaka.
Każdy wiedział co to dla niego znaczy-bolesna śmierć-nikt nie wiedział co robić..Po chwili Jacob pozbył się wszystkich z sali.Został tylko on,Caroline i Stefan.
-Mała,usiądź na ławkę,bądź mi posłuszna-próbował ją zahipnotyzować.
-Hipnoza na mnie nie działa,mam siłę woli,ale chętnie usiądę.
-Nieznośna dziewucha..-prysnął pod nosem.
Po chwili podszedł do Stefana.Stefana hipnoza działała bardzo dobrze..nigdy jeszcze nie zawiodła Jacob'a.

-Stefan,słuchaj mnie-ich źrenice się pomniejszyły i zmieniły kolor.
Będziesz posłuszny mi i TYLKO MI-podkreślił-Będziesz słuchał mojego rozkazu...Gdy zegar skończy odliczanie,wtedy wbijesz się w jej zgrabną szyjkę i ją zabijesz..pamiętaj czego cię uczyłem,tylko ten chwyt może zabić wampira..pilnuj jej-wykrzyknął i takim właśnie sposobem zakończył hipnozę.

Jacob nastawił szkolny zegar na 10 minut.Jeśli w tym czasie czarownica nie znajdzie zaklęcia by uratować kolegę,zginie on i Caroline.Dziewczyna bała się końca odliczania..nie wiedziała co się wtedy stanie..po chwili przemówiła do ukochanego :
-Stefan,wiem,że tam jesteś,proszę przemów do mnie.
-Nie musisz mnie prosić,to ja..przez chwilę
-Alle,jak to?-jąkała się
-Gdy do końca czasu zostanie 20 sekund z powrotem zamienię się w tego drugiego..
-Ale dlaczego? Dlaczego nie dawałeś znaku życia?
-Hipnoza.Gdy wyszedłem do banku sztucznej krwi on tam na mnie czekał,jakby przewidział mój każdy ruch..tyle razy chciałem uciec,lecz nie mogłem,gdy tylko się ocknąłem,on znowu mnie hipnotyzował!
-Jaki on jest podły..powtórnie chcę starego Stefana,który mnie rozpieszczał i kochał..
-Myślisz,że ja tego nie chcę? Caroline..gdy zostanie pół minuty uciekaj,uciekaj i mnie zostaw..muszę odejść,muszę was chronić.
-Nie..nie opuszczę cię..ufam ci,wiem,że siłą woli możesz się powstrzymać od zabicia mnie.
-Nie..wystarczy,że kłami tknę twej szyi,a już nie żyjesz.
-Stefan,kochany..jesteś silny,zwalczysz pokusę
-Nie mogę-krzyknął-to jest silniejsze ode mnie..nie powstrzymam tego.
-Miłość..ona ci pomoże,myśl o mnie,o nas..to ci pomoże..
-Nie mogę..musisz uciekać..
-Ale jeśli mi się nie uda,proszę..walcz z tym,nie zapominaj,że się kochamy i to się NIGDY nie zmieni-łkała.
-Przyrzekam ci to kochana..spróbuję cię nie zawieźć..
-Wiem,że nie zawiedziesz-podbiegła do niego i mocno się w niego wtuliła...

W tym samym czasie młoda czarownica szukała jakiegoś zaklęcia..zostały jej tylko dwie minuty! Nie wiedziała co robić,bała się,że z jej winy jej przyjaciele zginął,a ona nie będzie mogła im pomóc.Po chwili zostały jedyne 50 sekund..Bonie miała już czar,ale musiała zrobić miksturę..wsypywała różne zioła..W tym czasie na sali Stefan kazał jej uciekać...

-Uciekaj! zostało 45 sekund..
-Nie..
-Leć!
-Kocham Cię..
-I ja ciebie..
-Jeśli mi się nie uda: Jeśli wbijesz się za głęboko umrę,jeśli cieniutko wytrzymam.Pamiętaj!\\
-Uciekaj..aa...-krzyczał wściekły..przemieniał się..

Caroline biegła przez korytarz..mknęła jak strzała..na jej nieszczęście przy wyjściu złapał ją Jacob i w tempie natychmiastowym zaprowadził ''zakładniczkę'' do sali..

-Stefan!! Masz tu pokarm,karm się nią.
-Stefan-przemówiła-nie rób tego!



Dziewczyna była załamana..koniec czasu..nie wiedziała co teraz nastąpi.Stefan zaczął się zmieniać.

-Siła woli..Stefan!

On tylko wrzeszczał i łamał ławki..próbował się powstrzymać,lecz z każdą sekundą przemieniał się coraz bardziej..W pewnym momencie nie panował nad sobą..przypomniał sobie słowa Caroline..przypomniały mu się wszystkie radosne chwile..Z ''rozpruwacza'' zmienił się w starego Stefana

-Puść ją-wrzasnął
-Ale jak ty..ale jak?!!
-Miłość,nigdy tego nie zrozumiesz..
-Nie zbliżaj się.
-Bo..?
-Ją zabiję.
-Nie odważysz się..
-Zakład?

Jacob wbił się w szyję Caroline,wypił jej krew..rzucił ją na ziemię..

-Coś ty zrobił?!
-Nie chciałeś? ja to zrobiłem-uśmiechnął się szyderczo..
Wiedź jedno,była pyszna..
-Drań! Przecież masz tyle innych ofiar! dlaczego ona?
-Ty zabiłeś moją siostrę..a ja ci twoją dziewczynę
-To była samoobrona!
-Wmawiaj sobie..zabiłeś ją nieodwracalnie..chciałem żebyś cierpiał  tak jak ja!

Nagle zjawiła się Bonie.Nie dowierzała własnym oczom..~O nie! minuta spóźnienia~

-Jak mogłeś to zrobić? Stefan,podobno ją kochałeś?
-To byłem ja..Ten tchórz się do tego nie przyczynił..
-Nikczemnik!
-A..i zapomniałem,że mam załatwić twojego kolegę-po sekundzie zniknął..każdy wiedział co chce zrobić..Stefan wziął koleżankę na plecy i szybko pomknęli w tę samą stronę,co wróg..

Cześć :)))

Wiem,że MOŻE niektórzy z was czekają na nowe czarownicowe opowiadanie..niestety nie pojawi się ono przez około tydzień,może da tygodnie.Dlaczego? Już wam mówię ;
Po pierwsze-mam parę wątków związanych z Vinzentem.Nie mogę się zdecydować,który mam napisać w kolejnym rozdziale.
Po drugie-nauka..powtórzenia..ech..

I to tyle.Proszę,zrozumcie mnie..W maju mam konkurs..duuży i muszę się na niego uczyć,bo mogę mieć 5 lub 6 na koniec roku z tego przedmiotu.
Na poczekaniu dostaniecie jakieś opowiadanie,które wymyśliłam w środku nocy na poczekanie.
Przepraszam :*
Wikkktoria :)

sobota, 19 kwietnia 2014

Do zobaczenia...

Do zobaczenia we wtorek...Wybaczcie,ale nie mam czasu na pisanie rozdziału.Wczoraj siedziałam z mamą i babcią nad ciastami do 2 w nocy.W ogóle się dziś nie wyspałam.Jutro jak każdy z was wie jest Wielkanoc.Jutro spędzamy dzień z rodziną.Każdy chyba tego chce.Do mnie przyjeżdża siostra,na którą już czekam od dawna...Chcę z nią spędzić trochę czasu.Nie zupełnie z nią..z bliskimi też.Poniedziałek..hmm..? W poniedziałek raczej nie pojawię się na blogu.Raczej NIE.Dopiero we wtorek popołudniu,bądź wieczorkiem.Nie martwcie się,rozdział prędzej czy później się ukaże.Dzisiaj bym coś napisała,lecz porządki..Do zobaczenia we wtorek :*

       Wikktorcia <33

czwartek, 17 kwietnia 2014

Córka Czarownicy Rozdział III

Sabina uradowana wróciła do domu.Była cała w skowronkach.Była szczęśliwa,była najszczęśliwszą czarownicą w całym Czarownicowie. Sabina w drodze do domu kupiła piękne kwiaty.Zerwała sobie parę.Po chwili zerwania barwnych kwiatów, wąchała jeden za drugim.Szła uliczkami zamyślona.Przez nie uwagę potrąciła jakiegoś chłopaka,który szedł z jakimiś mapkami i zupełnie nową,niezniszczoną miotłą.Nastały sekundy ciszy.Pierwszy odezwał się chłopak:

-Jak najmocniej panienkę przepraszam.Nie chciałem,to wina mojej nie uwagi.Z natury jestem myślicielem i nie interesuję się przechodzącymi ludźmi.Przepraszam.Niech panienka pozwoli-podał jej rękę,by ją chwyciła i się podniosła.
-Nie,to ja powinnam przepraszać.I dziękuję za pomoc.Ale to moja wina.Szłam i nie patrzyłam się na przychodniów.
-Nie to ja przepraszam i proszę się nie sprzeczać.
-Dobrze.Dziękuję za przeprosiny.Jaki pan miły.Mogę zobaczyć tą książkę?
-Oczywiście,proszę.
-Jesteś tu nowy,co?
-Tak.
-Kiedy przyjechałeś?
-Dzisiaj rano.
-No niedawno..I proszę nie mówić do mnie ''panienko''.Jestem Sabina-podała mu rękę
-Jestem Damian-uścisnął ją
-To nie znasz miasta,nieprawdaż?
-No tak.
-Mogę cię oprowadzić.
-Proszę się nie fatygować.Poradzę sobie.
-Ale Damian.I tak nic nie mam do roboty.Więc?
-No dobrze,dziękuję.
-Nie masz za co.Gdzie najpierw chcesz iść?
-Może na uliczkę ''piekielnisto''?
-No dobrze.Tak daleko,ok.Jak chcesz.
-To chodźmy.
-Ok.

Sabina i Damian szli przez różne uliczki.Lecz tylko ta jedna szczególnie przykuła jego uwagę.Była mała,ale barwna.Było tam dużo kwiatów o barwnych kolorach: żółte,czerwone,niebieskie,różowe i fioletowe.Wszystko go zachwyciło.Przystanął przy małym mostku,który był przystrojony bluszczem.Zachwycał się przepływającym jeziorkiem,które lśniło żywymi kolorami.Po chwili nowi poznano koledzy ruszyli w dalszą drogę...

środa, 16 kwietnia 2014

Córka Czarownicy Rozdział II

                                Rozdział II

Rano Czarownicowo świeciło w złotym blasku słońca.Od paru dni słońce świeciło z bezchmurnego nieba,a wokół panowała aura pięknego późnego lata.Sabina wstała wcześniej.Obudziły ją pierwsze promienie słońca,wydostające się zza jedwabnych zasłon.Sabina lubiła słońce.W Czarownicowie lato trwało zaledwie trzy miesiące.Zima zaś była bardzo sroga i zimna, trwała osiem miesięcy. Najkrótsze pory roku to jesień i wiosna.Trwają jedynie po 2 tygodnie.Sabina była czarodziejką słońca.Zawsze łatwo przychodziło jej uczenie się zaklęć o słońcu.Sprawiało jej to ogromną przyjemność.Młoda Czarodziejka postanowiła się po przechadzać po jej krainie i nacieszyć się pięknym słońcem.Wiedziała,że matka wstanie dopiero za parę godzin.Zostawiła jej jedynie kartkę-na wszelki wypadek- ''Mamusiu,poszłam się przejść.Nie długo wrócę.Kocham i buziaki''.Po chwili była już na dworze. Czarownicowo wstało dziś wyjątkowo wcześniej.Sabina poszła do pięknego parku,o którym istnieniu wiedzieli tylko nieliczni.Nikogo w nim nie było.Znaczy mogło się tak wydawać.W pewnej chwili zza krzaczka wyszła tajemnicza postać.Ale nie tajemnicza dla Sabiny.Sparaliżowało ją zaskoczenie.Nie wiedziała co ma robić.Kochała go całym sercem,lecz on wyjechał dawno temu..Nagle pomachał do niej,Sabina rzuciła się do ucieczki,ale na marne.Tajemniczy chłopak złapał ją za nadgarstek i pociągnął do siebie.Nastała minuta ciszy.Sabina była zdezorientowana.Chciała uciec,lecz jej serce jej na to nie pozwalało.Chciała znowu usłyszeć jego głos,który zawsze był dla niej kojący.Nie patrzyła na niego.Ale on na nią tak.Po chwili odezwał się:
-Sabina,tyle Cię szukałem...
-Jakoś długo ci to zeszło..
-Ja wiem,ale wreszcie!
-Co wreszcie?
-Cię znalazłem.Nie wyobrażasz sobie jak czas mi się dłużył bez ciebie.
-Tak?
-No tak Sabinko.-zaśmiał się
-Nie jestem już Sabinką,dotarło? Jestem Sabina!
-Coś ty taka nerwowa?
-Jestem nerwowa,bo tak.
-Wiem,że się wściekasz,ale oświeć mnie czym sobie na to zasłużyłem..?
-Serio chcesz wiedzieć?!
-No raczej tak.?
-Gdy zaczęła się wojna uciekłeś.Zostawiłeś mnie samą.Omal nie złapali mnie najeźdźcy!Widziałam jak biegniesz w panice.Chwilę później czułam jakby ktoś wbił mi nóż w serce.I było tak naprawdę.Teraz nie mam serca.Jest tylko jakieś złote coś.
-Ja..musiałem ratować rodzinę.
-A ja głupia myślałam,że ja też jestem jej częścią!
-Bo byłaś i nadal jesteś.Potem zrozumiałem co straciłem i cię szukałem.Wszędzie.
-Tak,trzy lata?
-Myślałem,że ta kraina już nie istnieje.
-Zawsze istniała i zawsze będzie!
-Sabina,za wszystko Cię przepraszam.Na prawdę,ale wróciłem.Wróciłem do ciebie kochana i obiecuję,nigdy już cię nie opuszczę,tylko wybacz mi ,proszę.
-Vinzent,to nie jest takie proste..
-Kocham cię całym sercem.I z twoich oczu wyczytuję,że ty mnie też!
-No tak,zapomniałam,że umiesz czytać z moich oczy.A co jeszcze widzisz?
-Zawiedzenie,wściekłość,masz do mnie żal,chcesz wybuchnąć gniewem..
-To mi wystarczy..stop..To nie jest takie proste..nie wiesz jak to jest...
-,,Nie wiesz jak to jest''? O co ci chodzi?
--Nie wiesz jak to jest zastanawiać się co robisz,czy się uśmiechasz..I ten paniczny strach,czy jeszcze w ogóle żyjesz..
-Jak widzisz jestem tu i...
-I?
-Nie przeszkadzaj mi proszę.Daj mi powiedzieć,to co chcę powiedzieć.
-Ok..
-Kocham cię i nigdy nie przestałem,teraz tu jestem.Nigdy cię nie zostawię.Nie mogę bez ciebie żyć.A myślisz,że ja tego nie myślałem? Codziennie zastanawiałem się czy żyjesz,co robisz.Czy tęsknisz (...)

Sabina wyłączyła się.Czuła,że mówi to z serca.I,że słowa płynął i nie chcą przestać.Sabinę przepełniało błogie ciepło,gdy czuł spojrzenie jego pięknych,szmaragdowych oczu na swych policzkach.W pewnym momencie spojrzała na niego i nie mogła oderwać od niego wzroku.W pewnej chwili świat stał się nie ważny.Czuła,że w tym momencie liczą się tylko oni..nikt inny..Jego szmaragdowe oczy swawolnie błyszczały.Sabina to widziała.Nie chciała odrywać od niego wzroku.Z całego serca chce mu wybaczyć,poczuć jego ciepło,ale coś ją powstrzymuję.

-To wszystko co chciałem ci powiedzieć.
-Vinzent. Kocham Cię całym sercem.Znaczy właściwie nie wiem czym cię kocham,bo serca nie mam,ale Cię Kocham.Czuję to.
-Też Cię Kocham.Tylko,że czuję to w sercu.Wybacz mi najdroższa.
-Ja..no nie wiem...

Vinzent nachylił się nad nią by ją pocałować w policzek.Sabina tego potrzebowała..Jako czarownica musiała zbadać czy mówi prawdę.I mówił..
Sabina wspięła się na palce i rzuciła się Vinzentowi na szyję.Mocno się w niego wtuliła.

-Obiecaj mi,że już nigdy nie uciekniesz.Nie chcę Cię powtórnie stracić!
-Mogę ci to przysiąc.Już nigdy,nigdy,nigdy cię nie opuszczę.Ale muszę pojechać do matki na pewien czas.Ale niedługo wrócę i znów się zobaczymy,zgoda?
-Ale na jak długo?
-No na parę dni.
-Będę na ciebie czekać.Mieszkam tam gdzie wcześniej.
-Kiedy wrócę zajrzę.Pa-ucałował ją.
-Dobrze.Pa!

Gdy chłopaka nie było już widać Sabina westchnęła głośno.Nie dowierzała,że to się stało.Że spotkała właśnie go.

wtorek, 15 kwietnia 2014

Córka Czarownicy Rozdział I

Moją ''książkę'' dedykuję mojej kochanej cioci-Monice <3 :*

   W krainie o nazwie  Czarownicowo mieszka dorosła czarownica-Jadwiga,wraz ze swą siedemnastoletnią córką-Sabina.Sabina uczy się ''czarodziejstwa''.Całą swą wiedzę czerpie od swej mądrej matki.Wszystkie czarownice z  Czarownicowa czerpią magię z Prastarych,Podziemnych mocy.
Czarownice z Czarownicowa cechowały się mądrością i uczciwością.Szanowały naturę i życie innych.Jadwiga nie respektowała Praw Młodych Czarownic,które głosiły,że młode czarownice powinny być wywożone na Syberię.Powinny wracać dopiero w wieku trzydziestu lat.Jadwigo-jakoż matka-wraz z innymi matkami niepełnomocnych córek,zrobiły cesję praw niepełnoletnich czarownic'',w którym jest zakazane wywozić ich córki na Syberię.Wszystkim wydawało się,że to kraina  i dobre społeczeństwo.Więc nie było potrzeby nie porozumień.Po paru tygodniach król Ambroży III zaakceptował prawa młodych czarownic.Jednak okazało się,że król nigdy nie chciał się za to zgodzić.Okazało się,że królewska córka-Adela-namówiła ojca na zaakceptowanie cesji.Każda czarownica dziękowała Adeli za tak piękny czyn.Adela była osobą wykształconą,z resztą jak należało na królewską córkę.Niektóre czarownice żyły nędznie.Lecz dzięki córce króla to zostało zmienione.Adela to przeciwieństwo ojca.Upodobniła się do dobrej matki,która zmarła dziesięć lat temu.
Pewnego słonecznego dnia nie było w domu Jadwigi.Sabina próbowała zaklęć z księgi magi.Zaczarowała pająka,we włóczkę.W pewnym momencie wróciła matka Jadwigi.Nie dowierzała własnym oczom:

-Córuś..Kochanie.Coś ty uczyniła? Przecież to niewinna istotka!
-Ale mamo! To tylko pająk!
-Pająk też zwierze.Też ma uczucia! Natychmiast go odczaruj!
-Dobrze..już..

-Przepraszam mamo.Nie tego mnie uczyłaś.Wybacz mi tę zniewagę.Proszę.
-Nie mam czego ci wybaczać kochanie.Każda czarownica ma chwilę słabości,lecz nie zapominaj o czym ci mówiłam.
-Dobrze.Obiecuję mamo.Nigdy już tego nie zrobię.
-No ja myślę.Pomożesz mi z kolacją?
-Oczywiście.Co mam zrobić?
-Ugotuj pieczarki.
-Dobrze.

Informacja

Wiem,że może niektórzy z was czekają na drugi cykl ,,Z brzozówką przez świat''.Niestety.Nie mam pomysłu na drugą''część''.Na razie napiszę inne opowiadanie.To wszystko.Pa :*
Wikkki <3

,,Królowa Kasieńka''


    Z dedykacją dla mojej kochanej i starszej siostry-Kasiu to dla ciebie <<<3

    Za górami,za lasami mieszka królowa.Zwie się ona Kasieńka-Królowa Kasieńka.Znana jest ze swego braku empatii i braku serca.Nikt z nią nie wytrzymał dłużej niż godzinę.Gdy ktoś ją zdenerwował zamrażała go lodowym spojrzeniem.Kasieńka ma siostrę-Dobrą-Królowa Elizę.Mieszka ona w bajecznej krainie,tam gdzie żywa woda płynie.Ona o dworzan dba należycie.Jej poddanym i znajomym nigdy niczego nie zabraknie.Królowa Eliza jest odzwierciedleniem swej podłej siostry.Pewnego razu Kasieńka  tak się lustereczka pytała:

-Lustereczko,lustereczko..powiedz przecie kto jest najpiękniejszy na świecie?
-Oczywiście,żeś ty Królowo Moja.Ale w oddzielnej krainie jest istotka po stokroć piękniejsza od ciebie.
-A któż to lustereczko?
-Jak to? Królowa nie wie? To twa siostra-Królowa Eliza
-Znowu ona..A kto ma najpiękniejsze loczki w świecie?
-Twe loczki są najpiękniejsze.Nikt nie ma równie pięknych.
-Wiedziałam.A jakby inaczej. Bua haha.

    Jednak zapewnienie o najpiękniejszych loczkach nie dało satysfakcji Kasieńce.Kasieńka od wielu,wielu lat marzyła o pozbyciu się siostry.Wreszcie wpadła na plan.Plan pomysłowy i banalny,a prosty do spełnienia.Kasieńka od razu poszła do sali zatruć.Wzięła jabłka z kuchni i poszła do sali zatruć i wrzuciła jedno,krwisto-czerwone jabłko do garnka z zatrutym wywarem.Po godzinie jabłko było idealnie zatrute.Teraz wystarczyło znaleźć dobry strój..Po paru godzinach Kasieńka była już gotowa.Pojechała konno to krainy w której mieszka Eliza.Po półtorej godziny była już pod pałacem Elizy.Zaczęła się jej gra aktorska..
-Cóż jam mam biedna zrobić? Jestem staruszką z piątką dzieci i siódemką wnucząt..Jestem biedna.I nikt jabłek z sadu nie kupuje..a są naprawdę pyszne-kłamała

-Ja chętnie kupię.
-Och dziecinko..jakaś ty milutka..ile?
-Cały koszyk.
-Ale pierwsze proszę spróbować.Bo nie wiem czy panience podpasują..
-Jaka pani miła..chętnie spróbuję.
-Proszę kochaniutka..
-Hm..dziwny posmak..Pyszne..Och!

Eliza zemdlała.Kasieńka wiedziała,że jej dobra siostra umrze w godzinę.Wiedziała również,że nikogo nie ma w pałacu jeszcze przez co najmniej trzy godziny.Dumna z siebie wróciła do swojego zamku.Zapytała lustereczka  raz jeszcze:
-Kto jest najpiękniejszy w świecie?
-W świecie? Hm..Oczywiście,żeś ty Królowo!
-Wreszcie! Ha ha ha!

Kasieńka mogła być z siebie dumna.Postawiła na swoim.Zabiła siostrę z zimną krwią.Nie miała wyrzutów sumienia...
Jednak Kasieńka nie wiedziała,że koleżanka Elizy znała przystojnego księcia,w którym Eliza jest zakochana od dawna...Emma-koleżanka Elizy-pierwsza zobaczyła swoją koleżankę.Próbowała ją ratować,lecz na marne..po paru minutach zjawili się poddani.Schowali ciało Elizy do szklanej trumny.Jeden z poddanych Królowej Elizy znalazł w książce czarów,że pocałunek księcia może ją uratować.Jednak musi on zdążyć przed świtem.Emma bez wyjaśnień wskoczyła na konia i pojechała do sąsiedniego królestwa,w którym mieszkał książę Ernest.Eliza nie wiedziała,że książę Ernest  również się w niej zakochał.Nie raz chciał jej to wyznać,lecz obawiał się odrzucenia.Po dwóch godzinach Eliza wróciła z kolegą.Każdy był zaskoczony..Zanim książę dotarł do szklanej trumny był już świt.Dwieście metrów od trumny Królowej Elizy zaczęło się wyłaniać słońce.Książę odsłonił górę trumny,po czym pocałował Elizę.Po pięciu sekundach zaczęło na nich świecić słońce.Emma spytała się poddanego czy Eliza się obudzi.On odpowiedział,że nie.Powinna przebudzić się ze snu wiecznego przed pierwszymi promieniami słońca.Książę Ernest i Emma byli smutni.Gdy każdy oddał pokłon byłej Królowej odeszli.Ostatnia szła Emma.Gdy odwróciła się w stronę koleżanki zobaczyła coś niezwykłego.Emma krzyknęła do wszystkich by podeszli do niej.Każdy spełnił jej prośbę.Gdy wszyscy stali obok niej nie mogli uwierzyć oczom.Królowa Eliza unosiła się w powietrzu.Cała świeciła.Nikt nie wiedział co się dzieje.Nikt nie wiedział czy patrzeć nadal na to zjawisko czy uciekać gdzie pieprz rośnie.Po chwili Eliza opadła na trawę.Jej kolor był normalny.Emma od razu podbiegła z nadzieją,że Eliza żyje.Każdy podbiegł za nią,łącznie książę Ernest.Emma dotknęła koleżanki.Była ciepła.Puls w normie.

-Ona żyje-krzyknęła uradowana

Żyła,a się nie obudziła.Dopiero po dziesięciu minutach Eliza odżyła,otworzyła swoje piękne niebieskawe oczka.Emma nie mogła w to uwierzyć.To był istny cud!

      Mijały dni,miesiące,lata.Kasieńka zachorowała.Nieuleczalnie.Nie miała już szans.Kasieńka została sama.Wszyscy ją opuścili.Nie miała nikogo.Natomiast Elizie wiodło się znakomicie.Wyszła za mąż za księcia Ernesta.Teraz jest panią dwóch królestw.Choć mieszka 100 kilometrów od swojego królestwa,zawsze się tam zjawia.Nigdy nie zapomni o swoich poddanych.

                          KONIEC

czwartek, 10 kwietnia 2014

Przeprosiny

Witajcie moi drodzy!
Na wstępie mojego posta chciałabym pozdrowić użytkowników i blogerrek/ów,którzy śledzą dalsze losy ,,brzozówki'' i nowego opowiadania.
Muszę was przeprosić za moją paro dniową nie obecność.Wiem,że MOŻE niektórzy chcą już nowe opowiadanie,lecz te osóbki sobie troszkę poczekają.Oto moje wyjaśnienia:
Po pierwsze: Opowiadanie to jest bardziej dla dzieci 9+ do młodzieży do lat 13-14.Jak wspominałam  we wcześniejszym pościku opowiadanie powinno-miało-pojawić się wieczorem dnia 08.04.2014.Lecz trochę jest trudno jest napisać opowiadanie dla mniejszych dzieci.Jak wspominałam w poście z dnia 8 kwietnia moje nowe opowiadanko będzie na wzorze popularnej książeczki dla dzieci ,,Królewna Śnieżka''.Tytuł,fabuła,nie które uczucia będą opisane inaczej,niektóre postacie zostaną,a niektóre zniknął.Oczywiście umieszczę również swoich bohaterów pierwszo i drugo planowych oraz epizodycznych,o których będzie tylko wspomnione w góra 2-4 zdaniach.Opowiadanie jest długie i nie mogę się z nim wyrobić.Szkoła,sprawdziany i powtórzenia,jak i kartkówki po części powodują,że nie mam czasu.Mam nadzieję,że ci którzy czytają mojego bloga i śledzą czy jest jakiś post,czy nie zrozumieją i wiedzą jaki trud i wysiłek trzeba wyłożyć w napisania dłuższego opowiadania.Myślę,że okażecie się wyrozumiali i zrozumiecie zaistniałą/właściwie zaistniałe-sytuację.To wszytko..Obiecuję wam,że na weekend pojawi się choćby pierwsza część opowiadania.Jeszcze nie wiem czy podzielę je na dwie części,czy zrobię jedno długie.Musicie poczekać.To TERAZ to już wszystko ;)
Wiktoria ^-^

wtorek, 8 kwietnia 2014

Informacja/Nowe opowiadania


Skończyłam cykl pierwszy przygód dwóch nie rozłącznych sióstr i kochanej kuzynki,które są w stanie poświęcić dla siebie wszystko (..)..Już pod koniec tygodnia wraca nowy cykl przygód Weroniki,Łucji i Mary.Dziś wieczorem pojawi się długie opowiadanie oparte na książce-Królewna Śnieżka-będzie inna fabuła,inni bohaterowie i inny tytuł.Parę charakterów zostanie w mojej jednorazówce.To wszystko.
Wikktorcia <3

,,Z brzozówką przez świat'' Rozdział XI


                      ROZDZIAŁ XI ,,Odnalezienie-wakacje''

Po paru godzinach dziewczyny znalazły Pusię.Sama wróciła do domu po dwóch godzinach.Dziewczyny odetchnęły z ulgą.Bały się,że nie znajdzie się ich kochany pupilek.Na szczęście Pusia wróciła cała i zdrowa.Mijały godziny,dni,miesiące,a nawet lata..

CZTERY LATA PÓŹNIEJ

Weronika,Mary i Łucja wybrały się nad wodospad.Wybrały się na wieś w celu odpoczynku.Każda z ich ma bardzo dobrą pracę..całe dnie spędzają w pracy.Łucja jest policjantką-robi to co kocha-Weronika jest modelką-wreszcie udało jej się dojść na szczyt modelingu-A zaś Mary jest kosmetyczką i fryzjerką w jednym,w soboty dorabia sobie i jest wtedy okulistką.Mary była przez półtorej roku ortopedą,lecz ten zawód okazał się ciężki do przełknięcia.-Mary ma 4 kierunki,które w każdej chwili mogą jej się przydać..
Weroniki prawie nie widać w domu,jeździ po świecie.Zwiedziła już dużo państw pozagranicznych i miast w całej Polsce.Jest słynną modelką.Robi wielką karierę,spełnia swoje najskrytsze morzenia,o których nawet nie śniła.Zaś Łucja,cóż można o niej powiedzieć..jest dobra w tym co robi.Niestety co chwile ma jakąś pilną akcję,na którą musi być gotowa 24h na dobę.Taka prace,ale ona się już przyzwyczaiła,nie narzeka na swoją pracę o której marzyła od dzieciństwa.Dla niej to spełnienie marzeń i zostańmy przy tym.Hm..Mary,cóż..Mary..lubi swoją pracę..jest dobra w tym co robi.Mary od trzech miesięcy mieszka w Polsce.Jeszcze pół roku temu robiła doktorat w Irlandii,a teraz jest ze swoją rodzinką i bardzo się z tego cieszy.Początkowo nic jej się nie układało,chciała wrócić z powrotem do Berlina w którym mieszkała,gdy miała 14 lat.Co by tu pisać..jest im dobrze.Mary mieszka w luksusowej willi,a Weronika i Łucja mieszkają w dwupiętrowym domku nad rzeką-w ich wymarzonym miejscu-Każdej mieszka się cudownie.Choć dzieli je 5 kilometrów to w każdej chwili mogą być u siebie.Przyjadą pomoc innej o każdej porze..Weronika jest z Pawłem.Łucja jest zaręczona z Piotrkiem,a Mary ma narzeczonego,który mieszka 500 kilometrów do niej,na razie..na miesiąc przeprowadza się do narzeczonej.I tak oto każdy żył długo i szczęśliwie..Do czasu....(..)